W Niebie będą wiedzieli…
Gdy to piszę, mijają dwa tygodnie od ostatniego pożegnania naszej E. Byłam w sobotę w jej rodzinnym mieście, gdzie odbyła się msza żałobna i pogrzeb. W imieniu wolontariuszy złożyłam na…
Gdy to piszę, mijają dwa tygodnie od ostatniego pożegnania naszej E. Byłam w sobotę w jej rodzinnym mieście, gdzie odbyła się msza żałobna i pogrzeb. W imieniu wolontariuszy złożyłam na…
Słowa, nawet te niewypowiedziane, są po prostu słowami, choć mogą wydawać się czymś potrzebnym lub niepotrzebnym. Mój tato Różni ludzie mówili mu, że nie jest ideałem, ale on i bez…
Odeszła Pani B. To już ostatnia, trzecia pacjentka z pokoju nr 1, o którego zgranym zespole pisałam w podobnym wspomnieniu. Trzy panie długo towarzyszyły sobie w serdeczny, koleżeński sposób. Niestety…
Nie poznałam jego historii, tylko hospicyjne „tu i teraz”. Przez czas pobytu w Hospicjum zaskarbił sobie sympatię wielu, jako „prawdziwy uroczy gaduła”, dowcipny i inteligentny. Przy tym – choć w…
Po powrocie z majowego urlopu, pełna wrażeń – zwiedziłam między innymi Monte Cassino, co było bardzo wzruszającym momentem mojej wycieczki - popędziłam do naszego Hospicjum i… nie zastałam w pokoju…
Dzisiaj w piątek, ostatniego maja, dowiedziałam się, że Pani E. odeszła we wtorek wieczorem. Szłam dziś do hospicjum z wielkim niepokojem, że mogę Jej już jej nie zastać, bo ostatnio…
Pani „Teresa” była osobą wyjątkową. Dawniej nauczycielka, uczyła wychowania fizycznego, ale także filozofii. Dość długo pozostawała pacjentką naszego Hospicjum, ale moja bliższa znajomość z nią nie trwała nawet kilku tygodni.…
U pani T. bardzo często bywał mąż, myślę, że każdego dnia. Toteż przeważnie oboje dziękowali za każdą proponowaną przez wolontariusza pomoc. Zawsze odbywało się to sympatycznie, z miłym uśmiechem i…
Choć oczywiście serdecznością i ciepłem staram się otaczać każdego pacjenta hospicyjnego, to z jakąś szczególną czułością podchodzę do szczupłych, filigranowych kobiet, które wiek i choroba czyni obrazem kruchości i przemijania.…
Pierwszy raz spotkałam się z Panem W. w któryś piątek. Siedział przy stoliku i pracował z panią psycholog. Miał w ręku pomarańczową kredkę, a na stoliku przed sobą dziecięcą książeczkę…