Kto nie kocha podróży…? Gdy obserwuje się, jak dziś ludzie podróżują, poznają świat, pokonują bez problemu wielkie odległości, trudno spokojnie przyjąć fakt, że przestrzeń dostępna pacjentom hospicjów ogranicza się zwykle do budynku placówki i pobliskiego ogrodu.
Kierowani tą myślą wolontariusze kieleckiego Hospicjum im. św. Matki Teresy z Kalkuty, realizują projekt „Podróż po jeden uśmiech”, na który uzyskali dotację Narodowego Instytutu Wolności, przy patronacie Caritas Kieleckiej. Działanie to zakłada organizację czterech spotkań w klimacie podróży do najdalszych zakątków świata dla podopiecznych Hospicjum, Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, ich rodzin, personelu i oczywiście samych wolontariuszy.
18 lipca 2024 roku odbyła się pierwsza taka podróż w wyobraźni. Staraliśmy się „przenieść” naszych gości aż do Ameryki Południowej, oddziałując na różne zmysły. Zaczęliśmy od prezentacji „ze świata”. Wolontariuszka hospicyjna Anna Pałys w spódnicy we wzory i kolory charakterystyczne dla regionu And, opowiadała o swoim pobycie w Boliwii i zwyczajach tamtejszych mieszkańców. Zaskoczyła słuchaczy opowieścią o tym, że w kulturze boliwijskiej w dobrym tonie jest się spóźniać, a nieodłącznym elementem celebracji urodzin jest rozbijanie surowego jajka na głowie jubilata. Z kolei Guildo Santos, rodowity Brazylijczyk do 15 lat mieszkający w Polsce, prezentował zdjęcia ludowych strojów brazylijskich, krajobrazów i ciekawych obiektów architektury, jak na przykład najbardziej złoty kościół na świecie czy stadion piłkarski słynący z tego, że Pele nigdy nie zdołał na nim strzelić gola. Wisienką na torcie tej części podróży była kubańska salsa na żywo w wykonaniu Gerardo Una Aleman i jego żony Anny.
A skoro podróż, to konieczny był czas na świeżym powietrzu. Zorganizowaliśmy więc grilla, który sam w sobie południowoamerykański nie był, ale wśród poczęstunku znalazły się egzotyczne owoce (pomar, physalis i melony), a także boliwijski napój na mące kukurydzianej z limonką i przyprawami. W tle Guildo grał na bębnach (djembe), towarzyszyły nam także przeboje karaibskiej muzyki Buena Vista Social Club i utwory Indian peruwiańskich, i to by już wystarczyło, ale… Mieliśmy dla pacjentów jeszcze żywą atrakcję: specjalnie na tę okazję przyjechali do nas Jaś i Leoś, alpaki z zagrody w Koniecznie, których obecność sprawiła nam wszystkim mnóstwo radości. I tak się szczęśliwie złożyło, że w tym dniu swoje 77 urodziny obchodziła jedna z pacjentek, pani Renata, mogliśmy więc wszyscy złożyć jej serdeczne życzenia.
Tak poznawaliśmy wczoraj smaki, barwy i kulturę Ameryki Południowej. Z całego serca dziękujemy Gościom i Wolontariuszom, bez których to spotkanie nie byłoby możliwe, ani tak „klimatyczne”. Dziękujemy także Radiu Kielce, które umożliwiło nam wykorzystanie kilku zdjęć z wydarzenia. I już zaczynamy myśleć nad tym, gdzie „pojedziemy” w sierpniu… Azja, Afryka czy Morze Śródziemne? Bo podróże kieleckiego Hospicjum dopiero się zaczęły…